21 listopada 2024

Każdy koniec jest początkiem czegoś nowego…

... czyli szukając nowego miejsca i odkrywając uroki życia po służbie.

Minęły już tygodnie odkąd opuściłam struktury Policji. Choć po tylu latach pożegnanie z mundurem było bolesne, musiałam się otworzyć na nowe możliwości, bo przecież teraz na pierwszy plan wysuwa się moja własna Kancelaria. Zdecydowałam się założyć biuro poza ścisłym centrum miasta ale z dobrym dojazdem, oraz z miejscami do parkowania dla moich Klientów. Lokalizację wybrałam nieprzypadkowo. Pomimo, że lokal nie jest zbyt duży, chciałam aby budynek, okolica i detale nie tylko odzwierciedlały moją wizję profesjonalizmu i rzetelności, ale były również dalekie od zimnych przestrzeni wielkich korporacji prawniczych. Wbrew pozorom nawet tak podstawowa kwestia jak znalezienie odpowiedniego lokalu okazała się sporym wyzwaniem. Rynek nieruchomości i wymogi związane z prowadzeniem działalności gospodarczej na „cały etat” były dla mnie nowością. Chciałam, aby miejsce mające zostać siedzibą mojej Kancelarii miało odpowiednią lokalizację i prestiż, a przy tym było przystępne tak dla Klientów, jak i dla mnie - m.in. finansowo. Finalnie udało mi się to osiągnąć, ale jak wszystko co w życiu ważne - nie przyszło bez trudności.

 

Wkraczając do świata biznesu, stanęłam oko w oko z wyzwaniami, których jako funkcjonariuszka służb mundurowych nigdy nie musiałam podejmować. Od zakupu mebli biurowych, po projektowanie strony internetowej – wszystko musiało być dopracowane. W Policji zawsze starałam się, aby każda prowadzona przeze mnie sprawa była przeprowadzona rzetelnie, a zebrane dokumenty były w pełni kompletne i sporządzone na najwyższym poziomie. Teraz również zależało mi na tym, by już na pierwszy rzut oka kancelaria i jej strona odzwierciedlały moje podejście do pracy: transparentność, zaangażowanie, dbałość o szczegóły.

 

Pożegnanie z dawnymi znajomymi, przyjaźń na nowo.

 

Po odejściu z Policji spotkałam się z czymś, co jest chyba dość powszechne przy tego typu zmianach życiowych. Straciłam kontakt z wieloma osobami, które przez lata były częścią nie tylko mego zawodowego życia, ale także tych bardziej osobistych chwil. Ludzie, którzy zapełniali codzienność na służbie, okazali się być towarzyszami tamtej rzeczywistości – teraz pozostała ze mną tylko grupka osób, tych, którzy przetrwali próbę czasu i dystansu, gdy zmieniły się okoliczności, w jakich funkcjonowałam.

 

Odchodząc ze służby myślałam, że nareszcie będę miała więcej czasu, jak mantrę powtarzałam zdanie „work-life balance”. Teraz śmieję się, że zostało z tego tylko „work”. Prowadzenie Kancelarii oznacza, że każda godzina ma znaczenie, każda porada wymaga czasu, przygotowania i jest podstawą mojego utrzymania. Nauka granic i asertywności okazała się wyzwaniem – ale i satysfakcją, że mogę wreszcie samodzielnie ustalać, kiedy, komu i w jaki sposób poświęcam czas.

 

Nowe horyzonty: wyzwania zawodowe i samodzielność.

 

Rzeczywistość pracy na własny rachunek przyniosła mi niezależność, jakiej dawno nie czułam. Sama decyduję, w jakie dni mam wolne, jak układam swój kalendarz – to luksus, który w Policji bywał często nieosiągalny. Do tego dochodzą nowe rodzaje spraw – obok dawnych tematów, z którymi czuję się pewnie, są nowe, wymagające ode mnie nauki i elastyczności. Sprawy podatkowe, cywilne, prawo handlowe… Ta różnorodność to nie tylko wyzwanie, ale i przyjemność.

Czy praca w Kancelarii jest spokojniejsza od służby? Pod pewnymi względami tak. Jednak to spokój mylący – presja odpowiedzialności za każde zlecenie, za efekt, którego oczekują Klienci, jest równie duża, choć zupełnie inna od tego, co znałam dotychczas. Zastanawiam się, czy dawniej potrafiłabym odnaleźć się w tej roli, ale jedno wiem na pewno: doświadczenie z Policji i wszystkie lata tam spędzone dały mi solidne podstawy. Praca „na pierwszej linii” nauczyła mnie radzenia sobie z wyzwaniami i nieustępliwości, które teraz wnoszę na nowy grunt.

 

Moim celem jest stworzenie miejsca, w którym każdy Klient poczuje się wysłuchany, zrozumiany i wsparty w sytuacjach, które nierzadko są trudniejsze niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Z tym przekonaniem idę do przodu, podejmując się wyzwania, które kiedyś były tylko marzeniem.